Po ostatnich zakupach w mięsnym, postanowiłam, że jednak następną wędlinę, którą podetknę pod nos moich najbliższych, przygotuję samodzielnie. Chociaż o mięsie drobiowym mówi się różnie, domowy "obkład" jest zdecydowanie lepszy od wspomnianych gotowców. Już pomijając fakt ich składu, po prostu odniosłam wrażenie, że nie ważne co kupię, wszystko będzie miało ten sam smak, a po dwóch dniach zrobi się obrzydliwie oślizgłe. Na jednej ze stron znalazłam obiecujący przepis na piersi z kurczaka, choć go trochę zmodyfikowałam. Oczywiście niezwłocznie go wypróbowałam i jestem z niego bardzo, ale to bardzo zadowolona. Poza satysfakcjonującym smakiem wędliny, wcale się przy niej nie napracowałam.
Składniki:
- 2 piersi z kurczaka,
- 1,5 l wody,
- solidna łyżka soli,
- łyżeczka ziaren pieprzu,
- 2 listki laurowe,
- 3 ząbki czosnku.
Wykonanie:
1. Wodę zagotowuję na małym ogniu. Do wody, nie ściągając garnka z palnika, dodaję wszystkie przyprawy i gotuję jeszcze 10 minut. Zalewę pozostawiam do wystygnięcia.
2. Gdy zalewa będzie już schłodzona, przelewam ją przez sitko do innego garnka, a jej części stałe (listki laurowe, pieprz i czosnek) wyrzucam. Do garnka wkładam umyte piersi z kurczaka (oczywiście wcześniej pozbywam się ścięgien i chrząstek, jeśli takowe są). Muszę być całkowicie zanurzone, jeśli wypływają, można je obciążyć, np. talerzykiem. tak przygotowane mięso wkładam do lodówki na kilka godzin. Ja włożyłam na 6.
3. Mięso wyciągam z solanki, ale jej nie wylewam, BĘDZIE JESZCZE POTRZEBNA!!!!!!
Owijam je sznurkiem, tworząc coś w rodzaju koszyczka (choć mi to bardziej przypomina kabaretki) i wkładam z powrotem do solanki. Gotuję ok. 30 minut, nie doprowadzając do wrzenia. Następnie ściągam garnek z palnika i pozostawiam mięso w płynie do całkowitego wystygnięcia. Zimną wędlinę wyciągam z garnka i osuszam papierowym ręcznikiem. Przechowuję w lodówce przez kilka dni.
ja uwielbiam takie domowe drobiowe wędlinki :) albo odparzony schab <3
OdpowiedzUsuńSchabik też jest pyszny i kiełbaska ze słoika...niebo w gębie.
UsuńPamiętam, jak babcia coś podobnego robiła za czasów słusznie minionych i coś mi tak na Skakerze się przypomniało ;)
OdpowiedzUsuńTeraz czas najwyższy powrócić do tego przepisu, bo ślinka leci na sam widok :)
Fajne, trochę za mało kolorowe :)
OdpowiedzUsuńChyba wolę taki kolor, niż wędlinę z dodatkiem zmielonych pancerzy jakiegoś owada :P
Usuń